Przyjaciele Misji św. Tereski

siostra Ludmiła Wojtkiewicz

Założyła Misję św. Tereski w Ostrowi Mazowieckiej.
To dzięki niej powstała nasza Wspólnota przy parafii Wniebowzięcia NMP.
Poniżej nasze pierwsze zdjęcia przy kapliczce … czerwiec 2016

ksiądz Ludwik Nowakowski

Kapłan jako jeden z członków wspólnoty…
Pamiętając nauczanie seminaryjne, że kapłan nie jest święcony do jednej wspólnoty. jednego ruchu w Kościele, przez wiele lat starałem się zachować wewnętrzny dystans do misji św. Teresy – czyli do ruchu , który przecież sam założyłem i rozwijałem w Polsce. Może brzmi dla niektórych osób dziwnie, ale tak było. ja istotnie prowadząc wiele lat Misję św. Teresy traktowałem ją jako coś zewnętrznego – jako ruch, któremu za chwile mogę już nie posługiwać. Tłumaczyłem sobie to, że muszę zachować wewnętrzną wolność, aby być całkowicie dyspozycyjnym dla Kościoła. Stosunkowo niedawno zacząłem zdawać sobie sprawę, że nie można mięć takiego podejścia duchowego do dzieła, które się prowadzi.
Ten wewnętrzny dystans do wspólnoty nie uwzględnia ludzkich uczuć i więzi, które się przecież wytwarzają we wspólnotach. Tak naprawdę to samo życie zmieniło mnie wewnętrznie i zweryfikowało moje poglądy. Zdaje się, że przełom w moim przeżywaniu podejścia do Misji św. Teresy nastąpił, gdy Misja zaczęła organizować wyjazdy wakacyjne. Wtedy umocniły się moje więzi z wieloma ludźmi świeckimi, którzy są całym sercem oddani temu ruchowi modlitewnemu, oddani Chrystusowi i Kościołowi.
Mogę dziś powiedzieć, że wspólnota Misji św. Teresy przekształciła mnie duchowo. Zacząłem się czuć jednym z członków wspólnoty. Ludzie z Misji zaczęli być dla mnie tak bliscy, jak rodzina, a może nawet bliżsi. Dotarły do mnie słowa Jezusa z Ewangelii: „Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz , w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań,a życia wiecznego w czasie przyszłym” (Mk 10,29-30).
Dziś już coraz lepiej rozumiem, że nie można dobrze prowadzić wspólnoty, ruchu kościelnego, jeśli się z tym ruchem nie identyfikuje, jeśli się tej wspólnocie nie odda serca. Pisząc te słowa biorę pod uwagę wyjątkowość mojej więzi z Misją św. Teresy – niewątpliwie jestem jej ojcem duchowym w Polsce. Jednak ogólny wniosek, że kapłan, aby dobrze prowadzić wspólnotę musi przynajmniej w jakimś stopniu oddać jej swe serce, jest bardzo ważny.
Kwiecień 2016 / biuletyn nr 29

Scroll to Top